czwartek, 24 lipca 2014

Czasem słońce, czasem deszcz


 Od dawna mówi się, że lipiec w górach 
to miesiąc o wyjątkowo wysokiej sumie opadów
 Na porządku dziennym jest u nas słonecznie, upalnie, 
aby za chwilę chować się przed nagłą burzą...
Po prostu - czasem słońce, czasem deszcz 
i chyba zaczynam się już do tego przyzwyczajać...
Tym razem deszcz, deszcz w naszym ogrodzie,
"porzeczkobranie" , ale takie inne, w skupieniu i na wesoło,
bo w doborowym towarzystwie :)
Trzeba wam bowiem wiedzieć, 
że blogowy świat to nie jest tylko ten spędzony przed komputerem...
podglądanie innych mam przez ekran monitora....
Mam to szczęście, że poznaję blogowe mamuśki w realu
 i tak było też w deszczowym lipcu...
Do naszego domu, ogrodu zawitała Marta, 
twórcza mama z głową pełną pomysłów, znana bardziej jako Arcydziełko
A wraz z nią jej córka Kinga....
Ogród, owoce na krzakach ....i oni :)
dla których lipcowy deszcz nie był przeszkodą ...
A my mamuśki mogłyśmy spokojnie siedzieć, podziwiać 
i dyskutować na różne tematy...i oby tak częściej!

poniedziałek, 14 lipca 2014

Buszujący w zbożu

 "Pod gorącym, lipcowym błękitem
stoi żyto, dojrzałe i syte. (...)
 Nagle wietrzyk nadleciał, najcichszy,
rozkołysał łan zboża, rozwichrzył,
rozfalował jak wodę w jeziorze.
Czy to zboże faluje, czy morze? "
 Maria Terlikowska - "W zbożu"
Kilka obrazków naszej lipcowej sielankowej niedzieli...
Jakby nie patrzeć, wiejskie życie ma swój urok 
i pomyśleć, że kiedyś tak od niego stroniłam ...

poniedziałek, 7 lipca 2014

Deszcze niespokojne ...


Pogoda, jaka by nie była, zawsze marudzimy, narzekamy...
A to za gorąco, to znowu za zimno, a to wieje, a to znów leje ...
 Jak to powiadają, z pogodą jak z kobietą, nigdy nie dogodzisz :)
   Mieszkając teraz w górach przyzwyczailiśmy się, 
że pogoda lubi być zadziorna 
i w najmniej odpowiednim momencie potrafi pokazać swojego pazura...
  
Zaplanowany grill, czy delektowanie się plażą musi poczekać...
(notabene, mamy tu w górach gdzie popływać...)
Uśmiech jednak nie schodzi nam z ust.... no bo jak, skoro...
 
 "Kiedy zła pogoda, to niewielka szkoda,
bo w kałuży woda do zabawy jest;
a jak deszcz na dworze, mogę w każdej porze,
gdy kalosze włożę, dobrze bawić się."
A.WARECKA

środa, 2 lipca 2014

Nie liczę godzin i lat ...

"Nie liczę godzin i lat, to życie mija nie ja
Bliżej gwiazd, bliżej dna jestem wciąż taki sam
Wciąż ten sam"
ANDRZEJ RYBIŃSKI
I chociaż nucę tę piosenkę od samego rana,
 to dzisiaj z uśmiechem zaglądam do kalendarza ...
obowiązki domowe odkładam na plan dalszy,
 zdmuchuję kolejną świeczkę na torcie,
wypijam lampkę wina wprost z węgierskich winnic,
tańczę w rytmach brazylijskiej samby 
(skoro przerwa od brazylijskiego mundialu)...

 I będę uśmiechać się tak co najmniej do wieczora, a co!
Jak świętować, to świętować. 




PS/   Blogowy świat mnie wessał... 
Portki na szelkach mają dzisiaj również swoje święto, 
choć są zdecydowanie młodsze od jej autorki :)