"Kiedy w domu ktoś zaczyna,
Mówić w domu o kuzynach,
Robię minę sprytnej kotki,
Bo wiem, że to dzieci ciotki,
Także wuja i wujenki,
Nawet stryja i stryjenki,
Czyli - siostry albo brata
Mojej mamy albo taty"
Oto ONI.
Na co dzień dzielą ich kilometry, nie widują się tak często jakby chcieli,
jednak gdy tylko wiedzą, że niedługo się zobaczą, odliczają dni do spotkania.
A potem …
potem dorosłych może nie być (chyba że trzeba przytulić po stłuczeniu kolana),
istnieje ich tylko dziecięcy świat i to od rana do wieczora...
i najlepiej na świeżym powietrzu,
gdzie zbudowali ostatnio sobie swoją bazę w naszym ogrodzie,
gdzie nigdy nie jest nudno i nawet posiłki lepiej tam smakują :D
(no teraz piątka, bo dołączył do ich gangu najmłodszy,
który jeszcze nie rozumie na czym ten ich gang polega).
Nasze chłopaki mają szczęście, że mają takich kuzynów...
tylko szkoda, że te spotkania nie zawsze są w komplecie i tylko kilka razy do roku...
ale może tym bardziej je doceniają i niesamowicie się nimi cieszą ...