Powodzenia w tej trudnej misji! Moje dziewczynki też po pierwszych dniach chciały zostać w domu i szły ze łzami w oczach, po miesiącu biegały do przedszkola "uskrzydlone" i tak jest do dziś!
śliczne zdjęcie :) będzie dobrze :) moja koleżanka z pracy też ma problem ze swoim synkiem, który również teraz debiutuje w przedszkolu :) Rano muszą się nieźle "produkować" żeby poszedł do przedszkola :) Dziś stwierdził stanowczo: "Dooobra, pójdę, ale ostatni raz!" :) Ciekawe więc, co będzie jutro... ;) pozdrawiam :)
dziękuję za ciepłe słowa! zapał przedszkolem póki co u naszego smyka nie wraca, ale jesteśmy dobrej myśli :) szklane oczka i marudzenie... zobaczymy co pokażą nam najbliższe dni... pozdrowionka dla Was :)
Moja mama pracuje w przedszkolu i bardzo dobrze znam te historie z pierwszych dni maluchów. Po pierwszych dwóch dniach entuzjazmu nawet ci najodważniejsi zaczynają płakać. Jeszcze po pierwszym weekendzie spędzonym w domu może być ciężko wracać do przedszkola, potem będzie już tylko lepiej ;)
dokładnie, nasz twardzielem był przez dwa dni, szedł wręcz z uśmiechem na twarzy wszyscy w przedszkolu dziwili się... ale potem przyszła chwila refleksu i zapał minął...
nasza misja trwa już półtora miesiąca - i na palcach 1 ręki mogę policzyć kiedy dzień się nie zaczynał mamusiu czy ja mogę do babciusi? proszę prosze proszę a potem buczenie bez łez a potem jak zakładam kapciuszki w szatni słyszę - mamusiu ale odbierzesz mnie dzisiaj? co najmniej jakbym go nie odbierała :)
hihi przyzwyczai się :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
wszyscy tak powtarzają, więc zapewne tak :)
Usuńa z takim zachwytem przez 2 dni przekraczał próg przedszkola...
Niesamowite zdjęcie. Ten klimat tajemniczości i zamyślony maluch ;)
OdpowiedzUsuńBosko
Red
tak się zamyślił Red, że własnie na koniec wymyślił, że już dość przedszkola ...
UsuńPięknym spojrzeniem obejmujesz swego synka, na pewno pod takimi skrzydłami poradzi sobie w nowym miejscu:)
OdpowiedzUsuńAch,skąd my to znamy :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w tej trudnej misji! Moje dziewczynki też po pierwszych dniach chciały zostać w domu i szły ze łzami w oczach, po miesiącu biegały do przedszkola "uskrzydlone" i tak jest do dziś!
OdpowiedzUsuńA jak minął dzisiejszy poranek Przedszkolaka? Już troszkę lepiej, czy nadal ciężko?
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami,
Ania
śliczne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze :)
moja koleżanka z pracy też ma problem ze swoim synkiem, który również teraz debiutuje w przedszkolu :) Rano muszą się nieźle "produkować" żeby poszedł do przedszkola :) Dziś stwierdził stanowczo: "Dooobra, pójdę, ale ostatni raz!" :) Ciekawe więc, co będzie jutro... ;)
pozdrawiam :)
Trzymamy kciuki! ale piękne zdjęcie!fajne kolory!pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńdziękuję za ciepłe słowa!
OdpowiedzUsuńzapał przedszkolem póki co u naszego smyka nie wraca, ale jesteśmy dobrej myśli :)
szklane oczka i marudzenie... zobaczymy co pokażą nam najbliższe dni...
pozdrowionka dla Was :)
O tak,z mamusią najlepiej. Wcale się nie dziwię.
OdpowiedzUsuńmłody zostałby teraz z kimkolwiek, oby w domu :)
UsuńZ czasem będzie dobrze, musi się rozkręcić, zresztą jak dorośli i tak myślę że dzieci są lepsze w przyswajaniu otoczenia, niż my.
OdpowiedzUsuńOlu, też tak sobie tłumaczę...
UsuńMoja mama pracuje w przedszkolu i bardzo dobrze znam te historie z pierwszych dni maluchów. Po pierwszych dwóch dniach entuzjazmu nawet ci najodważniejsi zaczynają płakać. Jeszcze po pierwszym weekendzie spędzonym w domu może być ciężko wracać do przedszkola, potem będzie już tylko lepiej ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie, nasz twardzielem był przez dwa dni, szedł wręcz z uśmiechem na twarzy
Usuńwszyscy w przedszkolu dziwili się...
ale potem przyszła chwila refleksu i zapał minął...
Trzymam kciuki za szybka adaptację!!! Fajne zdjątko, Twój symek to mały słodziak:)
OdpowiedzUsuńlubię zdjęcia na łonie natury, wychodzą tak naturalnie :)
UsuńZdjęcie jak zwykle piękne! A nie dziwię się, że młodemu z mamą w domku najlepiej! :)))
OdpowiedzUsuńdoczekaliśmy się, już weekend - wspólne leniuchowanie w domu murowane :)
Usuńgorzej za to będzie w poniedziałek...
O jej tez przez to przejdę w tym tygodniu od wtorku wielka przygoda
OdpowiedzUsuńMój trzylatek ...buuuu! ;/
Kasiu, może u Ciebie nie będzie to taka trudna misja, powodzenia !!!
Usuńlepsze to niż "już byłam" ;), my też misję rozpoczęliśmy, mam nadzieję ukończymy ;)
OdpowiedzUsuńnasza misja trwa już półtora miesiąca - i na palcach 1 ręki mogę policzyć kiedy dzień się nie zaczynał mamusiu czy ja mogę do babciusi? proszę prosze proszę
OdpowiedzUsuńa potem buczenie bez łez
a potem jak zakładam kapciuszki w szatni słyszę - mamusiu ale odbierzesz mnie dzisiaj?
co najmniej jakbym go nie odbierała :)
ech te dzieciaki
u nas juz jest dobrze, ale swoje przeżyliśmy...
Usuńteraz i chętnie wstaje i bezproblemowo biegnie do dzieci
będzie dobrze!