Pytając naszego smyka o to, kim chciałby zostać gdy dorośnie,
wielokrotnie odpowiadał, że jeśli nie rajdowcem to może pilotem...
Samoloty i helikoptery wyjątkowo pobudzają wyobraźnię Kubusia,
zarówno przy składaniu ich z klocków
jak i przy naśladowaniu ich lotów i odgłosów.
Ostatnio dotarły do nas klocki engino.
Wydawać by się mogło, kolejne klocki jak inne. Nic bardziej mylnego!
A wszystko to dzięki ich trójwymiarowości
i możliwości połączenia ich ze sobą aż z 6 (!) stron jednocześnie.
Nasza rodzinna zabawa przemieniła się w prawdziwą inżynierię.
Tu drążek, tam łącznik, tu jeszcze zębatka.
I oczywiście czytelna, przejrzysta instrukcja.
Nasz młody konstruktor działał z wypiekami na twarzy,
a my mu dzielnie asystowaliśmy.
Nasz zestaw umożliwia zbudowanie 5 modeli, w tym żyrafę czy huśtawkę.
Wyobraźnia podpowiadała nam też inne, np. wiatrak.
Nic jednak nie pobije helikoptera ....
Wierzcie mi, radość ze wspólnego dzieła,
które nie rozwala się przy pierwszym podniesieniu budowli jest OGROMNA.
Ruchome części jak śmigła zachęcają tylko do dalszych zabaw.
Jako mama zastanawiam się, co lepsze...
Rajdowiec? Pilot? Może jednak konstruktor?
Produkt testowaliśmy w ramach KME .
Więcej o klockach na stronie producenta engino.