
Boże Narodzenie bez choinki? Ciężko mi sobie wyobrazić ...
I mimo, że ten świąteczny czas spędzamy zawsze rodzinnie, w rozjazdach,
choinki mamy dwie, tą u nas, małą, ubieraną wśród góralskich pastorałek ...
i tą drugą, dużą, na północy, ubieraną wspólnie z dziadkami ...

Jej zapach, jej kolory, światełka lśniące dookoła...
I ten czas spędzony wokół niej, na dywanie ... razem!


Nie wszyscy jednak spotykają się tak rodzinnie,tak na wesoło,
czasami brakuje taty czy mamy ...
czasami brakuje finansów na spełnienie gwiazdkowych dziecięcych marzeń ...

Dzięki tytułowemu Cebulce temat braku jednego z rodziców
a tym samym marzeniu, aby wreszcie go znaleźć, spotkać, poznać
stał się naszym rodzinnym tematem podczas wspólnego czytania wokół choinki ...
I nawet ciche marzenie o rowerze małego bohatera
(na które spełnienie po prostu nie stać mamy Cebulki)
przyćmiło poszukiwanie mężczyzny, który jest, albo który mógłby być TATĄ ...

Bardzo wzruszająca książka podzielona na rozdziały,
do czytania na każdy dzień od początku adwentu aż do świąt.
My jednak nie potrafiliśmy zostawić kolejnych kartek na później....
Czytaliśmy i przeżywaliśmy wspólnie ... i to nie jeden raz ...

A tym samym doceniliśmy, że mamy rodzinę... że jesteśmy razem,
że wystarczy pokonać setki kilometrów...
i ten świąteczny czas możemy spędzać wspólnie ... przy blasku choinki ...
Nucić przy niej kolędy, poszukiwać prezentów zostawionych pod nią,
podjadać z niej cukierki, które zawsze są o wiele smaczniejsze niż te na stole,
czytać zimowe lektury z kubkiem kakao w ręce ,
po prostu być razem w te dni ... wokół niej ... wokół choinki...

A "Prezent dla Cebulki" Wyd.Zakamarki był świetnym tego uzupełnieniem :)