Nauka czasami błędnie kojarzona jest tylko z ławką w szkole,
ciężkim tornistrem i stosem lekcji do odrabiania w domu.
Od września mamy w domu drugoklasistę i chcemy mu
(a tym samym wam) pokazać, że uczyć się można na wiele sposobów.
I jednym z nich jest (mniej lub bardziej świadomie) nauka przez zabawę.
Chcieliśmy, aby początki wiedzy z fizyki, astronomii, geografii czy biologii
Kuba zaczął poznawać na własnej skórze, czyli poprzez dotyk, słuch czy węch.
Ruszyliśmy więc do Warszawy. Kierunek - Centrum Nauki Kopernik.
Kilka godzin zwiedzania, czynnego udziału w doświadczeniach, atrakcjach
i ciągle nie mieliśmy dość wiedzy o otaczającym nas świecie.
Co więcej - koniecznie chcemy to przy okazji powtórzyć,
Prosty sposób połączenia wiedzy z zabawą znajdziemy też
w edukacyjnej serii "Wiedza na horyzoncie…”.
Ortografia nie jest najmocniejszą stroną Kuby, dlatego propozycja
Wydawnictwa Edgard to dla nas idealny sposób na łatwe i zabawne
przyswojenie, udoskonalenie wiedzy szkolnej.
I już mamy swoje pierwsze małe sukcesy ...
a przy okazji wierszyk z mojego dzieciństwa:
"kto uje kreskuje ten dostaje dwóje" stał się domowym hitem :)
Jak widać, nauka wcale nie musi być nudna, skomplikowana.
Wystarczy znaleźć na nią haczyk, na który złapie się nawet najmłodszy uczeń :D