środa, 25 listopada 2015

Z nauką w las


     
"Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,
Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących.(...)
 Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych."
 Tadeusz Wywrocki
Gdy patrzę za okno i w kalendarz, 
to zdaję sobie sprawę, że kurtyna zapadła
 i przyrodniczy jesienny spektakl dobiegł końca ... 
Ciężko w to uwierzyć gdy myślami wraca się do kolorów, zapachów,
 które jeszcze kilka dni temu otaczały nas z lewej i prawej strony...

  
 Wystarczyła chwila, impuls i odkładaliśmy wszystko na bok. 
Obowiązki domowe nie uciekną
 a takiej lekcji przyrody w terenie nie wolno opuszczać.
 
 
 Niespecjalnie lubimy suchą teorię (zresztą kto za tym przepada), 
dlatego tym razem  (oprócz aparatu) 
zabraliśmy ze sobą do lasu Ilustrowany inwentarz drzew,
dzięki czemu wystarczyło zebrać to i owo z ziemi, 
rozejrzeć się dookoła, zaglądnąć do przewodnika 
i rozpoznać co tak naprawdę rośnie wokół nas...
buk. lipa, brzoza, klon, grab, olcha, dąb ....
duma i radość z samodzielnego odkrycia u dziecka ogromna :D
 
Teraz za oknem biało, mroźno, 
ale my na szczęście wróciliśmy z naręczem wszelakich liści, 
tak więc nawet zimą z kubkiem herbaty w jednej ręce
 i dodatkową wiedzą w drugiej
 możemy kontynuować nasze leśne zmagania ... 
zwłaszcza, że w planach nasz pierwszy własny zielnik :)



 
 Wydawnictwu Zakamarki dziękujemy za nowego towarzysza naszych leśnych wypraw.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Droga do gwiazd


           „Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym.” 

 Odkąd jestem mamą częściej wracam do bohaterów z dzieciństwa.
Jednych darzę mniejszą, innych większą sympatią.   
Są też tacy, którymi będąc małą dziewczynką, zauroczyłam się do szpiku kości 
(a ich złote myśli towarzyszyły mi nawet na maturze) 
i zależało mi, aby nasz syn prędzej czy później też ich poznał. 
Jednym z nich jest Mały Książe. 
Czy ktoś z nas nie zna chłopca i  jego wymagającej róży?
 
Historia, w której świat dziecięcych marzeń, wrażliwości, czystości uczuć 
zderza się ze światem dorosłych, w którym liczą się tylko pieniądze, 
kariera, w którym ludzie mają zbyt mało czasu 
a wartości niematerialne stają się bardzo ulotne.
 Zaczęliśmy od filmu w kinie. 
 
 Zauroczeni, po powrocie sięgnęliśmy od razu po książki 
(zarówno w wersji tradycyjnej jak i o przyjaźni dziewczynki z pilotem).
 Od niedawna jest też z nami planszówka, dzięki której uczestniczymy w kolejnej podróży.
Tym razem to wyścig dwupłatowcem od domu dziadka do planety Małego Księcia ,
z wieloma przystankami po drodze ułożonej z chmur. 
Wyprawa, w której słowo "ostatni" nie zawsze znaczy przegrany, 
gdyż zwycięzcą jest zdobywca największej ilości gwiazd,  
a niekoniecznie ten, kto pierwszy doleci do celu. I tu liczy się strategia, spryt.
Plansza w formie puzzli, którą możemy składać na wiele sposobów,
kolorowe drewniane samoloty - nasze pionki,
karty lisa, dzięki którym poruszamy się do przodu, 
karty dziadka, pomocne, aby móc dotrzeć do końca, 
płytki opowieści (jak kadry z filmu) z dodatkowymi punktami
czy teleskopy, dzięki którym możemy zdobyć lub stracić nasze gwiazdy. 
Krok za krokiem, skok z jednej chmury na drugą, 
z jednego przeciwnika na drugiego ... aż do mety. 
Gra, w trakcie której, my dorośli, 
możemy przemycać mądrości odkrywane przez Małego Księcia, 
pokazywać jaki świat jest teraz zabiegany, jak trzeba się w nim zatrzymać
 i wspólnie spędzić czas ...m.in. właśnie przez nasze wspólne granie na dywanie
 i na nowo odkryć w sobie siebie sprzed kilkunastu lat … 
 
Gra firmy REBEL do kupienia TUTAJ

wtorek, 10 listopada 2015

Tubywalcy

"Powietrza nie trzeba kochać-wystarczy je chłonąć, góry też ..."

I dlatego, mimo, że za oknami jesień 
i pogoda, która nie zawsze nas rozpieszcza, 
my pakujemy plecaki, kanapki, termos z gorącą herbatą
 i oderwani od szarej rzeczywistości, 
którą zostawiamy na chwilę w dolinach, ruszamy pod górę!   
 
Krok za krokiem, po drodze kamienie, skałki, potoki, 
uśmiechy, bezmiar dobrych emocji. 
Partyjka szachów w schronisku (rozegrana przez moich chłopaków).
I nawet po takim krótkim spacerze wracamy jakby odmienieni
 i tą radość potrafimy wykorzystać już tu, na dole.
Tak to po prostu działa!